Urodził się 13 listopada 1920 roku w Tarnowie. Naukę rozpoczął w Wadowicach, gdzie cała rodzina przeniosła się w 1927 roku, ponieważ jego ojciec, kapitan Mieczysław Barys objął dowództwo batalionu 12. pułku piechoty stacjonującego w tym mieście.
Stanisław Barys jako uczeń słynnego wadowickiego gimnazjum, był kolegą Karola Wojtyły. W sierpniu 1939 roku został wcielony do 12. pułku, a 2 września wyruszył na front jako żołnierz 56. mobilizacyjnego batalionu tegoż pułku. Brał udział w wielu potyczkach, m.in. w obronie przeprawy przez Dunajec koło Biskupic Radłowskich, gdzie poległo wielu Jego kolegów. Podczas obrony Lwowa 20 września został ranny. Wziętego do niewoli wywieziono do Stallagu XI a w Altenbragow, następnie osadzono w XV Forcie w Toruniu. 19 lutego 1940 roku uciekł z niewoli, wrócił do Wadowic i wstąpił do Związku Walki Zbrojnej, grupy pułkownika Aleksandra Stawarza. Kolejno był dowódcą drużyny (1942 r.), plutonu (1943 r.) i rejonu III Armii Krajowej Obwodu Wadowice, GrupyŚląskiej (1944r.). Używał pseudonimu Kęczyński. Ściśle współpracował ze Szczepanem Konopką.
28 stycznia 1945 roku jako dowódca grupy dywersyjnej „Kęczyński" zapobiegł wysadzeniu części Wadowic przecinając kable detonatora materiałów wybuchowych.
12 marca 1945 roku wstąpił do II Armii Ludowego Wojsku Polskiego. 2 października został zdemobilizowany. Po ujawnieniu przynależności do AK jako osadnik wojskowy został skierowany na Ziemie Odzyskane celem objęcia gospodarstwa rolnego. Powrócił do Wadowic, w 1946 roku rozpoczął studia na wydziale geografii Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Ze wzglgdu na brak nauczycieli kwalifikowanych w 1950 roku został zatrudniony w chrzanowskiej szkole średniej pod warunkiem uzupełnienia studiów w systemie zaocznym, który spełnił w 1953 roku. Uczył geografii i geologii, astronomii i logiki, rysunku i wychowania fizycznego.
„Był zdyscyplinowanym, sumiennym i obowiązkowym profesorem" - według opinii dyrektora J. Cory. Dla wychowanków był wzorem delikatności i subtelności. Zmuszał uczniów do podejmowania prze-myślanych działań, żądał odpowiedzialności za przyjmowaną postawe życiowa. Szczególną, uwagę zwracał na wytwarzanie u młodzieży szacunku dla hymnu i barw narodowych. Organizował wiele wycieczek, rajdów i obozów wędrownych. Młodzież, bez żadnego przymusu, bez wpływu na oceny z geografii tłumnie brała udział we wszystkich proponowanych przez Profesora wędrówkach. Sposobność przebywania z profesorem Barysem, wspaniała atmosfera przyjaźni i zaufania, słuchanie wspomnień - ci którzy z tego korzystali, do dzisiaj je pamiętają. Wielu uczniów wspomina przejście jednej z najpiękniejszych tras turystycznych z Wadowic na Leskowiec z noclegiem w nieistniejącej dzisiaj bacówce. Wspominane są, rajdy. np. 11 Rajd Świętokrzyski na trasie Kielce Daleszyce Lagów Nowa Słupia w 1955 roku oraz wiele rajdów z Rabki do Poronina. Młodzież poznawała resztki autentycznej góralszczyzny, uczyła się szacunku dla ludzi, ich ciężkiej pracy. Bardzo często grupy uczniów przerywały wędrowanie i pomagały wraz z Profesorem w pracach, np. przy przewracaniu siana.
Stanisław Barys organizował wiele obozów wędrownych, np. w 1953 r. z Rytra do Krynicy, w 1955 roku na trasie Gdynia - Hel – Ciechocinek… z zakończeniem na Baraniej Górze lub w roku 1956 Gdynia Malbork... z metą na Kasprowym Wierchu. Musze przyznac, że był niezmiernie opiekuńczym profesorem. Do dzisiaj pamiętam zupę jarzynową, którą nam ugotował, kiedy to po całonocnej podróży do Rytra i rozłożeniu namiotów spaliśmy zmoczeni. Profesor sam poszedł na targ kupił wypatroszoną kurę i bardzo dużo jarzyn, rozpalił ognisko. Co prawda pokroił kalarepy w grube plastry, ale jakie tu było smaczne!
Jedną z najciekawszych form turystyki zaproponowanej młodzieży przez. Profesora były 3-dniowe rajdy po ziemi chrzanowskiej z noclegami w Rudnie i Regulicach. Uczestnicy mieli możność obejrzenia „lasu araukarytowego" w wąwozie Gródek, koło Kwaczaly. Z arkozy kwaczalskiej (rodzaj formacji geologicznej) sterczały pnie araukarytowe (skamieniałe fragmenty drzew) dochodzące do dwóch metrów wysokości, było ich 4-6 sztuk. Niestety, nie zostało to udokumentowane, a araukaryty nazwane „perłami ziemi chrzanowskiej" zostały rozkradzione.
Stanisław Barys był opiekunem Koła Geograficzno-Krajowznawczego, które m.in. przygotowywało pomoce naukowe do geografii przeka-zywane szkołom podstawowym. Koło budynku został założony ogródek geograficzny, w którym młodzież pod nadzorem Profesora prowadziła kalendarz przyrody. W ramach współpracy z Instytutem Meteorologii w Krakowie uczniowie systematycznie prowadzili badania opadów atmosferycznych.
W 1960 roku Profesor przeszedł do pracy w Chrzanowskich Zakładach Materiałów Ogniotrwałych „Stella” pełniąc funkcje, kierownika Zakładowego Domu Kultury, który stał się centrum życia kulturalnego dla całego miasta. W nim odbywały się próby chóru „Żaby". Następnie został kierownikiem działu wojskowego ChZMO.
W 1975 roku przeszedł na emeryturę. Przez wiele lat był szefem Kola Oficerów Rezerwy w Chrzanowie, posiadał stopień kapitana. Bardzo aktywnie pracował w Lidze Obrony Kraju, by l zastępcą przewodniczącego Zarządu Powiatowego LOK.
Przyjaźnił się z legendarnym generałem Borutą-Spiechowiczem. Papież Jan Paweł II obdarzył Go za-szczytną, przyjaźnią i pocieszał listownie w chorobie, wspierojąc duchowo.
W posiadaniu syna, pana Leszka Barysa znajduje się pokaźna liczba rękopisów ojca oraz wiele fotografii dotyczących historii 12. wadowickiego pułku piechoty oraz Armii Kraków.
Stanisław Barys, pseudonim Kęczyński zmarł w Chrzanowie w l982 r. Został pochowany na cmentarzu wojskowym w Radlowie (w latach 70. major Witold Wróblewski oraz kapitan Stanisław Barys uzyskali zgodę władz na usytuowanie dodatkowych mogił w kwaterze żołnierzy poległych w 1939 roku w obronie przeprawy przez Dunajce). Posiadał wiele odznaczeń:
- Srebrny Krzyż Virtuti Militari za działalność i męstwo
- Krzyż Kawalerski Orderu „Polonia Restituta"
- Srebrny Krzyż Zasługi z Mieczami za całokształt pracy konspiracyjnej
- Medal za udział w wojnie obronnej 1939 r.
- Krzyż Armii Krajowej
- Medal Zwycięstwa i Wolności
- Odznakę Grunwaldu i wiele innych
Serdecznie dziękuję państwu Elżbiecie i Leszkowi Barysom za udostępnienie rodzinnych pamiętek.
Prezentowany Państwu „Poczet Profesorów 1LO”, rozpoczęty wspomnieniem o prof. Zdzisławie Krawczyńskim pragnę zakończyc przedstawionym powyżej opisem mojego wychowawcy – prof. Stanisława Barysa. Te dwie postacie łączy wiele wspólnych cech Byli znakomitymi i świetnymi Polakami, żołnierzami i nauczycielami, przyjaciółmi młodzieży. Wpajali swoim wychowankom głębokie umiłowanie Ojczyzny, szacunek dla drugiego człowieka, a także nawyk spędzania wolnego czasu na pieszych wędrówkach po pięknej chrzanowskiej ziemi.
Zostali w pamięci jak przykłady ujmującej dobroci, życzliwości i uczynnosci.
Areta Jaracz
l Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Staszica w Chrzanowie w swej 90-letniej historii miało wielu dyrektorów. Najdłużej, bo aż 18 lat, placówką tą kierował Julian Cora.
Urodził się 6 lutego 1908roku w Izdebniku koło Wadowic. Maturę uzyskał w Państwowym Gimazjum w Myślenicach w 1927 roku. Warto zaznaczyć, że jednym z członków ówczesnej komisji maturalnej był ksiądz Antoni Feliks, który uczył w latach 1920-23 w chrzanowskiejszkole średniej.
Julian Córa studiował geografię na wydziale filozoficznym UJ, dyplom otrzymał za obronę pracy Warunki geograficzne rozwoju przemysłu cukrowniczego w Polsce" 30 czerwca 1931 roku.
Po odbyciuw latach 1931-32 obowiązkowej służby wojskowej w Szkole Podchorążych Rezerwy w Rzeszowie, przez rok był bez pracy. Ze względu na brak etatów w szkolnictwie średnim, rozpoczął pracę w szkolnictwie powszechnyrn ucząc fizyki, matematyki, chemii i łacińy. Uczył w Milówce (1933/34), Łodygowicach(1934/35), Izdebniku (1935/36), Cięcinie (1936/38) oraz w Kętach (1939/41) i Brodach. Ucząc w szkołach równocześnie studiował dalej. Ukończył Studium Pedagogiczne UJ. Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego po zaliczeniu dotychczasowej pracy jako praktyki nauczycielskiej oraz egzaminie mianowało Juliana Corę 28 maja 1935 roku nauczycielem szkół średnich ze specjalnością geografii i geologii z mineralogią oraz kosmologią (dyplom nr. 101/35). Pomimo posiadanych kwalifikacji do nauczania w szkołach średnich i seminariach nauczycielskich, zarówno państwowych jak i prywatnych - Cora dalej uczył w szkołach powszech.
Zgodnie z obowiązującą ustawą z l lipca 1926 roku o stosunkach służbowych nauczycieli Julian Cora zdał egzamin praktyczny i został 2 maja 1939 roku nauczycielem stałym publicznej szkoły powszechnej w Kętach. Od października 1941 roku do czerwca 1944 roku nauczał w kierowanej przez siebie Zawodowej Szkole Rolniczej w Brodach koło Kalwarii Zebrzydowskiej. Po zajęciu szkoły na kwatery wojskowe poszukiwany przez gestapo, ukrywał się.
1 marca 1945 r. rozpoczął pracę w chrzanowskiej szkole średniej. Jako sumienny i pełen inicjatywy nauczyciel został skierowany na centralny kurs wakacyjny dla dyrektorów szkół średnich (Otwock, 1950 r.), po ukończeniu którego był mianowany dyrektorem liceum w Nowym Targu. Tej pracy nie podjął, ponieważ równocześnie otrzymał propozycję związaną ze szkolnictwem zawodowym w Chrzanowie.
Na prośbę Centralnego Zarządu Szkól Zawodowych Ministerstwa Przemysłu Maszynowego został urlopowany z liceum do prowadzenia Ośrodka Szkolenia Zawodowego przy Fabryce Lokomotyw w Chrzanowie. Współorganizował gimnazjum, technikum i liceum mechaniczne oraz liceum mechaniczne dla dorosłych. Powołany na dyrektora (decyzja ministerialna z 23 stycznia 1953 r.) złożył zobowiązanie do: „utrzymywania w ścisłej tajemnicy służbowej i państwowej wiadomości posiadających charakter tajemnicy służbowej i państwowej z racji pracy w Technikum Mechaniczno-Elektrycznym w Chrzanowie" (cytat z podpisanego zobowiązania).
W roku szkolnym 1953/54 nie otrzymał dalszej zgody na urlopowanie celem pracy w TME- wrócił do pracy w liceum, którego został dyrektorem w latach 1954-1972, czyli do czasu przejścia na emeryturę.
Dyrektor Cora doskonale znał metodykę nauczania różnych przedmiotów, posiadał duże wiadomości z wielu dziedzin nauki. W sposób taktowny, wnikliwy i trafny udzielał wskazówek pohospitacyjnych nauczycielom, których traktował bardzo koleżeńsko. Młodzież otaczał serdeczną opieką i zrozumieniem. Sformułowane przez siebie zadania realizował bardzo ener-gicznie. Wykazał dużo inicjatywy, wnikliwości, staranności i sumienności w sprawach inwestycyjnych. W1968 roku podjął decyzję o rozbudowie budynku szkolnego. W ciągu dwóch lat zostało zbudowane nowe skrzydło o kubaturze 760 m2, koszt budowy to 7.100.000 zł. W nowym skrzydle znalazły miejsce pomieszczenia biurowe, sala konferencyjna, świetlica i stołówka. Na uwagę zasługują sale lekcyjne z zapleczami na pomoce naukowe oraz sze-rokie korytarze. Do skrzydła została dołączona sala gimnastyczna o wymiarach 23,5 m x 11,5 m z zapleczem. W części podziemnej znalazły się szatnie i prysznice. W czasie wakacji (według projektu syna dyrektora, inż. Janusza Cory) wybudowano pawilon. Rozbudowa stworzyła odpowiednie warunki do nauki dla 946 uczniów, którzy w roku szkolnym 1970/71 mogli korzystać z 22 sal lekcyjnych, 9 pracowni oraz sali gimnastycznej. Chrzanowskie liceum stało się największą szkołą w województwie. Działało w nim 36 kółek przedmiotowych, chór prowadzony przez prof. Marię Stanik, zespół taneczny kierowany przez prof. Marię Olszowską i prof. Elżbietę Niechwiej, jedno z najlepszych w Polsce koło przyrodnicze pod nadzorem prof. Anny Łapuszek, zespoły strzelectwa sportowego trenowane przez prof. Henryka Jelskiego, nie wspominając o drużynach sportowych z ich opiekunami prof. Haliną Machurą oraz prof. Bogusławem Ziomkiem. Dowodem właściwej realizacji zadań szkoły w zakresie wychowania fizycznego, sportu była duża liczba absolwentów liceum podejmujących i kończących studia w akademiach wychowania fizycznego. Dotyczyło to również innych kierunków kształcenia.
Była to niewątpliwie zasługa dyrektora, który umiał zachęcić grono pedagogiczne do pracy, potrafił stwarzać bardzo dobre warunki do pracy, sprawiedliwie oceniał i nagradzał, niekiedy tylko słownie, ale było to w odpowiednim kontekście i oprawie bardzo cenione.
Julian Cora był cenionym prelegentem w Towarzystwie Wiedzy Powszechnej, reprezentował województwo krakowskie na zjazdach krajowych, np. w II zjeździe w 1956 r. w Warszawie. Przez wiele lat uczył w liceum dla pracujących w Chrzanowie, gdzie założył bibliotekę. Wielokrotnie był wybierany do władz związkowych ZNP, walczył o uchwalenie Karty Nauczyciela.
W ciągu swojej pracy był doceniany i nagra-dzany, np. otrzymał nagrodę Ministra Przemysłu Maszynowego i Centralnego Zarządu Przemysłu Taboru Kolejowego. Z odznaczeń wymienię Złoty Krzyż Zasługi, Odznakę 1000-lecia Państwa Polskiego.
Przebywając na emeryturze bardzo chętnie uczestniczył we wszystkich spotkaniach koleżeńskich, zawsze witany z sympatią i uśmiechem. Zapraszany na zjazdy uczniowskie z humorem wspominał czasy szkolne.
Zmarł 17 grudnia 1998 roku w Bielsku.
Areta Jaracz
Urodziła się 25 kwietnia 1925 roku w Nowosiółce Jazłowieckiej (woj. lwowskie) jako córka ślusarza. Miała siedmioro rodzeństwa. W 1939 roku ukończyła II klasę gimnazjum Sióstr Służebniczek w Jazłowcu.
Jako 17-letnia dziewczyna została wywieziona na przymusowe roboty do Niemiec. Najpierw pracowała w fabryce konserwacji jarzyn w Germersheim. Za czynny udział w akcjach sabotażowych skierowana została do pracy w gospodarstwie rolnym koło Lustadt. Głód, chłód i praca ponad siły spowodowały ucieczkę. Schwytana została przeniesiona przez Arbeitsamt do innego gospodarza koło Freisbach, gdzie doczekała wyzwolenia. Wraz z innymi Polakami dostała się do obozu w Kandel. Przez Agencję Rządową Stanów Zjednoczonych (UNRAA), zajmującą się udzielaniem pomocy ludności na te-renach wyznaczonych przez armie sojusznicze, delegowana na kurs w Gutach, ukończyła szkolenie sanitarne podpisując oświadczenie, że będzie pracowała jako pomoc medyczna w obozach dla wysiedlonych Polaków aż do momentu likwidacj i obozów. Została komendant-ką żeńskich bloków. Zajmowała się wyżywieniem oraz opieką medyczną osób oczekujących na repatriację do Ojczyzny. Przeniesiona została do obozu dla 4 tyś. Polaków w Primasens, w którym była sanitariuszką. Z polecenia władz UNRAA prowadziła kolonię dla polskich dzieci w Schweingmmadt.
W listopadzie 1946 roku powróciła do kraju. Okazało się, że wojnę przeżyła tylko siostra i ojciec (ciężko chory powrócił z obozu koncentracyjnego).
Podjęła dalszą naukę w Liceum Pedagogicznym w Tarnowie, po ukończeniu którego dodatkowo zaliczyła kurs podinstruktorski przysposobienia wojskowego w Garczynie. Została skierowana do pracy w chrzanowskim liceum, w którym uczyła przez 30 lat (1950-1980), początkowo jako komendantka Żeńskiego Szkolnego Hufca „Służba Polsce", później - po ukończeniu Studium Wojskowego przy WSP w Krakowie jako nauczycielka przysposobienia wojskowego. Zorganizowała pracownię przedmiotową bogato zaopatrzoną w pomoce naukowe, szczególnie mapy, plansze i modele. Na zajęciach prowadzonych zgodnie z wojskowym regulaminem panowała zawsze atmosfera życzliwości i zaufania. Ćwiczenia w strzelaniu oraz w terenie dostarczały młodzieży wiele satysfakcji. Lekcje z zakresu udzielania pierwszej pomocy były dla dziewcząt autentycznie użyteczne.
Profesorka Całkowska bardzo skutecznie wykorzystywała szczególne predyspozycje swego przedmiotu do, patriotycznego wychowywania młodzieży. Prowadziła również zajęcia z p.w. w liceum w Sierszy, Jaworznie i Oświęcimiu ciesząc się dużą aktywnością powierzonej Jej opiece młodzieży. Pełniła funkcje wychowawcy kla-sowego, pełna uśmiechu umiała sprawiedliwie ocenić, nagrodzić lub ukarać słowem czy tylko spojrzeniem.
Była niezmiernie aktywnym członkiem Polskiego Czerwonego Krzyża. Przez wiele lat jako opiekun szkolnego koła PCK inicjowała i prowadziła akcje pomocy osobom chorym i niepełnosprawnym. Młodzież pod jej nadzorem nosiła obiady potrzebującym, robiła zakupy, sprzątała, w zimie uczniowie nosili węgiel. Zbierano zabawki, książki i słodycze dla dzieci z przedszkoli i wiejskich szkół. Wiele osób i instytucj i przysyłało podziękowania na adres liceum. Kierowane przez prof. Całkowską akcje spotykały się z dużym uznaniem społeczeństwa chrzanowskiego.
Szkolone przez nią drużyny sanitarne PCK zawsze zajmowały wysokie lokaty w eliminacjach rejonowych w zakresie samoobrony. W 1979 roku została odznaczona medalem za obronność nadanym przez Ministerstwo Obrony Narodowej.
Wśród pełnionych funkcji na uwagę zasługuje opieka nad Szkolnym Kołem Obrońców Pokoju. Swoim uczniom wciąż powtarzała przysłowie: „chcesz mieć pokój - buduj wojnę". Ciężko doświadczona przez los (czwor jej rodzeństwa zostało zamordowanych w czasie wojny) była przeciwniczką przemocy, którą tępiła w najmniejszych przejawach. Wiele mówiła o więzi międzyludzkiej, poszanowaniu człowieka, samoocenie i samokontroli.
Będąc na emeryturze, spotykając swoich uczniówzawsze pytała o zdrowie, z uśmiechem patrząc w oczy oczekiwała prawdziwej informacj i o życiu. Nigdy nie tolerowała kłamstwa.
Zmarła 29 sierpnia 1999 roku.
Areta Jaracz
Urodził się 20 czerwca 1887 roku w Radziechowych, w powiecie żywieckim. Po ukończeniu szkoły średniej w Wadowicach studiował teologię na Uniwersytecie Jagiellońskim (1907-1911). Święcenia kapłańskie otrzymał 2 lipca 1911 roku w Katedrze Wawelskiej.
Był wikariuszem w Zebrzydowicach(191:l-14), Oświęcirniu (1914-16) i Jaworznie (1916-17). Po przeniesieniu, do Krakowa-Podgórza został powołany do służby wojskowej, jako kapelan wojskowy armii austriackiej odbył kampanię wojenną w twierdzy krakowskiej, później w wojskowych Zakładach Karnych w Wiśniczu, w 113 pułku piechoty w okolicach Czerniowiec oraz na włoskim froncie Sette Communi i Monte Crappa. Po zakończeniu wojny przez rok był wikariuszem w Białej. W latach 1919-22 był prefektem krakowskiego Seminarium Duchownego oraz katechetą w III gimnazjum żeńskim, a przez następne dwa lata pracował w tym samym charakterze w Myślachowicach. Do Chrzanowa przybył w 1924 roku, podjął pracę katechety w chrzanowskiej szkole średniej, którą prowadził do 1940 roku oraz w latach 1945-47. Następnie został mianowany proboszczem parafii pod wezwaniem św. Mikołaja w Chrzanowie. W 1972 roku, mając 85 lat przeszedł na emeryturę, do końca życia pozostając w Chrzanowie. Zmarł 16 sierpnia 1977 roku.
Ksiądz profesor Jan Wolny od pierwszych tygodni nauki cieszył się wśród chrzanowskiej młodzieży ogromnym autorytetem, podobnie wśród rodziców. Przez wiele lat pełnił funkcję sekretarza Rodzicielskiego Koła Szkolnego. W 1924 roku prof. Tadeusz Gdula pragnął założyć żeńską drużynę harcerską, jednak sprzeciw rodziców, szczególnie matek, uniemożliwił zrealizowanie tego zamiaru. Dopiero, gdy opiekunem został prof. Wolny, który w głoszonym kazaniu wskazał na znaczenie harcerstwa w życiu przyszłych matek, sprzeciw ustał, założona drużyna przez wiele lat wspaniale pracowała pod opieką księdza. Profesor Wolny w latach 1925-1940 był prefektem-administratorem bursy. Bursa szkolna im. Stanisława Konarskiego została założona l grudnia 1924 r. dzięki hojności spółki handlowej „Zazal", która ofiarowała dom narożny z przy ległościami szkole średniej w Chrzanowie na rogu obecnej al. Henryka i ul. Paderewskiego. Darowizna zawierała nie tylko ten budynek, lecz również dziedziniec i ogród. Na dziedzińcu młodzież założyła kącik rekreacyjny oraz boisko do siatkówki. Ksiądz Wolny dużą uwagę zwracał na naukę swoich podopiecznych oraz na ich zachowanie. Pragnę zaznaczyć, że bursa działała dzięki ofiarodawcom, np. dr Kozłowskiemu - weterynarzowi z Chrzanowa. Początkowo objęto opieką 15 uczniów, później - dzięki staraniom księdza Wolnego przeprowadzono remont (l 929 r.) oraz rozbudowano budynek (1930-32) zwiększając liczbę miejsc do sześćdziesięciu. Bursa działała również w latach powojennych, do czasu wybudowania dużego ośrodka dla Technikum Mcchaniczno-Elektrycznego.
17 marca 1926 roku na terenie chrzanowskiego liceum z inicjatywy księdza profesora Jana Wolnego została założona Sodalicja Mariańska, zatwierdzona kanonicznie przez kurię metropolitalną w Krakowie. Chrza-nowska Sodalicja należała do Związku Sodalicji Uczniów w Zakopanem, była agregowaną do Prima Primaria w Rzymie. Ksiądz został moderatorem, potrafił skutecznie wykorzystywać chęć działania uczniów w kierunku prezen-towanych przez siebie postaw etyczno-moralnych. Celem Sodalicji było wychowywanie swoich członków na czynnych bojowników Akcji Katolickiej; ukazywanie młodzieży wartości religijnych. Sodalicja posiadała własną bibliotekę (np. w 1934 roku -173 pozycje). Uczniowie opracowywali referaty o treści moralnej, religijnej i filozoficznej, brali udział w nabożeństwach szkolnych, zamkniętych rekolekcjach (np. w domu salwatorianów w Trzebini), obozach i koloniach. Stworzone zostały dwie sekcje: śpiewacza i misyjna, poszczególne lata miały różne kierunki działalności, np. rok 1934 był rokiem pracy charytatywnej. Do Sodalicji należało np. w 1925 roku 36 uczniów.
Ksiądz Jan Wolny odbył wiele podróży, zwiedził Niemcy i Szwajcarię, Francję i Włochy, był w Ziemi Świętej. Na uwagę zasługuje wyjazd z prof. Zdzisławem Krawczyńskim w 1935 roku do Skandynawii oraz pobyt na Nordkap, najbardziej wysuniętym na północ krańcu Europy.
Kardynał Karol Wojtyla w kazaniu pogrzebowym (20 sierpnia 1977 r.) tak mówił o księdzu profesorze Janie Wolnym: „Ten człowiek to wielkiej duchowej dojrzałości, wielkiego rozumu, roztropności - kapłan, który do końca życia nie odsuwał książki, ale wciąż sięgał po książkę teologiczną, naukową. Zawsze był zorientowany w literaturze. Może to zostało z czasów, kiedy był katechetą gimnazjalnym. Nieraz słyszałem od profesorów, że ten stosunek do wiedzy, do literatury u zmarłego Prałata był czymś zastana-wiającym i budującym. Jednakże był nade wszystko duszpasterzem".
Areta Jaracz
Urodziła się 20 stycznia 1910 r. w Jaworznie. Ojciec Wiktor był urzędnikiem skarbowym, matka - Wanda Rice była z pochodzenia Amerykanką.
Po ukończeniu szkoły podstawowej w ro-dzinnym mieście przyszła pro f. Sarnowska kontynuowała naukę w Krakowskim Seminarium Nauczycielskim im. Marii Műnnishowej, gdzie 5 czerwca 1928 roku uzyskała świadectwo dojrzałości, a następnie ukończyła Szkołę Go-spodarstwa Domowego oraz Fachowy Kurs Ko-respondencyjny.
W pracy nauczycielskiej przeszła przez wszystkie stopnie awansu zawodowego. W latach 1929-30 pracowała jako nauczycielka kontraktowa publicznych szkół powszechnych na terenie Jaworzna i Dąbrowy Narodowej. W latach 1930-34 była nauczycielką tymczasową w szkołach Jaworzna i Balina.
26 maja 1934 r. zdała egzamin praktyczny , przed Państwową KomisjąEgzaminącyjną nr l w Krakowie, 16 czerwca 1935 r. została nauczycielką stałą, a przysięgę służbową złożyła w Dniu Święta Niepodległości 11 listopada tegoż roku.
W latach 1934-38 dalej uczyła w Balinie, następnie w Szkole Podstawowej nr 2 w Chrzanowie (1938-42).
Zawarła związek małżeński z Sylwestrem Obtułowiczem, który będąc oficerem rezerwy, w momencie rozpoczęcia II wojny światowej rozpoczął działalność podziemną organizując nasłuch radiowy. Janina Obtułowicz zajmowała się kolportażem prasy podziemnej, za co została 8 listopada 1942 r. aresztowana i osadzona w krakowskim więzieniu Montelupich. Po śledztwie 19 stycznia 1943 r. przewieziono ją w zbiorowym transporcie do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, gdzie otrzymała numer obozowy 29860. Tam przez druty w podobozie męskim zobaczyła ostatni raz w życiu swego męża.
Początkowo przebywała na terenie XIII bloku. Należała do komanda pracującego na terenie obozu, później zgłosiła się do pracy w ogrodzie na terenie Rajska. Kiedy był nabór do pracy wBabicach (koło Oświęcimia), myśląc że chodzi o Babice koło Chrzanowa i że będzie możliwy kontakt z rodziną, przeszła do pracy przy wyrywaniu karpieli. Należy zaznaczyć, że w komando Babice była kapo zwaną „kurą''***, która była dobra dla więźniarek. Pozwalała grzać wodę, dbała o czystość, a jej służalczość wobec SS-manów była pozorem. W momencie wyzwolenia więźniarki ujęły się za nią.
Janina Obtułowicz została wybrana do, pseudomedycznych eksperymentów. Dostała zastrzyk, po którym dostała wysokiej gorączki, puchnąć i mdleć. Nastąpił bezwład nóg, nie mogła chodzić, a kiedy na nogach pojawiły się owrzodzenia obserwujący ją sanitariusz powie-dział, że teraz możemy leczyć. Głębokie do 3 centymetrów rany były smarowane różnymi maściami, stosowano różne leki, nogi kazano moczyć lub suszyć. Wyniki były starannie opisane przez niemieckiego lekarza, który stwier-dził: „to doskonały organizm dla nauki".
20 sierpnia 1944 roku została przewieziona do Koncentr. Lager Natzweiler, podobóz Ebingen, potem do Sarlauten. Od 10 do 30 września przebywała w Ravensbrilck (nr obóz. 67986), gdzie pracowała przy kopaniu umocnień artyleryjskich. Następnie była więźniarką obozu Oranienburg-Sachsenhausen (nr oboz. 9740), później pracowała na trzy zmiany w berlińskiej fabryce AEG-przy produkcji sprzętu wojennego (obóz w Kőpenick).
Z grupą około sześciu tysięcy więźniów od 20 kwietnia do 3 maja 1945 r. szła w „pochodzie śmierci" pędzona przez strażników z Berlina do Hamburga. Więźniowie zostali wyzwoleni przez Amerykanów we wsi Lemkulen i skierowani do obozu przejściowego Spakenberg. W podobozie tym były polskie dzieci, które pani Janina uczyła aż do grudnia.
Z Niemiec wróciła do kraju do Chrzanowa, gdzie miała dom przy ul. Borowcowej. Siostra Kazimiera Gładkowska jej nie poznała.
Na podstawie Dz.U. nr 26 póz, 140, rozpo-rządzenie MO z 2.6 czerwca 1945 r. okres przebywania w więzieniach i obozachkoncentracyjnych został zaliczony do wysługi lat w podwójnym wymiarze czasowym jako okres przymusowej bezczynności zawodowej, ale nieuwzględniono okresu nauczania dzieci w obozie w Spakenbergu prowadzonym przez Amerykanów. Inspektor szkolny w Chrzanowie A. Marszałek przywrócił Janinę Obtułowicz na stanowisko nauczycielki w Szkole Podstawowej nr 2 w Chrzanowie.
Przejścia wojenne nie załamały jej. Podjęła dalszą naukę. Ukończyła kurs WKN w Chrzanowie z zakresu fizyki i matematyki. Na podstawie zdanego egzaminu została wytypowana na kurs przygotowawczy dla nauczycieli szkół średnich we Wrocławiu oraz przeniesiona do pracy w chrzanowskiej szkole średniej (1950 r.). Ukończyła Studium Zaoczne przy Państwowej Wyższej Szkole Pedagogicznej w Łodzi otrzymując dyplom 29 listopada 1952 r. W tymże roku zawarła związek małżeński z Franciszkiem Sarnowskim.
Franciszek Sarnowski urodził się w Grudziądzu. Był rotmistrzem w pułku ułanów stacjonującym koło majątku Radziwiłłów - Nieświeża. W 1939 r. został wzięty do radzieckiej niewoli i przewieziony do Starobielska. Na mocy porozumienia niemiecko-radzieckiego około 80 więźniów urodzonych na terenach włączonych do Rzeszy zostało zwolnionych i wcielonych do armii niemieckiej. Pod koniec wojny w 1944 r. za sianie defetyzmu w armii został skazany na karę śmierci. Oczekiwał na wykonanie kary pracując w gospodarstwie w Alzacji. Wyroku nie wykonano.
Profesor Sarnowska uczyła fizyki W liceum przez 1 9 lat. Była niezmiernie aktywną społecznie. Prowadziła nienagannie ajencję PKO, organizowała pokazy taneczno-sportowe młodzieży na boisku Fabloku, opiekowała się harcerzami. Na lekcjach panowała zawsze atmosfera życzliwości, nigdy nie było podnoszenia głosu. Bardzo chętnie brała udział w spotkaniach z młodzieżą, wspominała wiele zdarzeń akcentując, że nie wolno zapomnieć. Była skromnym człowiekiem. Dopiero za namową współwięźniarek wystąpiła o przyznanie przy-należnej jej renty za czynione eksperymenty medyczne, których była obiektem. Utrzymywała bardzo żywe kontakty ze współwięźniarkami odwiedzając je we Francji, Austrii, Niemczech i na Węgrzech. Jest osobą notowaną w wydawnictwach poświęconych oświęcimiakom jako niezwykle szlachetna osoba(np. relacja Pelagii Lewińskiej-Tepicht).
Do końca życia cierpiała z powodu odnawia-jących się ran na nogach, nocnych lęków oraz nasuwających się nagle skojarzeń.
Odznaczona została wieloma dyplomami i nagrodami, m. in. Złotym Krzyżem Zasługi.
Zmarła 21 listopada 1986 roku.
Areta Jaracz
Dzięki uprzejmości redakcji „Przełomu" mam okazję wspominania Profesorów, którzy zapisali się w 90-letniej historii chrzanowskiego liceum jako ludzie godni naśladowania. Do nich bez wątpienia należy profesor-ka Teresa Klimczak. Do jej osoby można odnieść powiedzenie rosyjskiego pisarza Lwa Tołstoja: „Pożyteczna praca jest zawsze cicha i niezauważalna".
Teresa Klimczak z domu Kieres urodziła się 18 października 1932 roku w Chrzanowie, gdzie uczęszczała do szkoły podstawowej. Maturę zdała w liceum w 1951 roku. Studiowała filologię romańską na Alma Mater Jagiellonica. Dyplom magisterski otrzymała 18 listopada 1955 roku. Z powodu braku etatu w szkolnictwie rozpoczęła 8 marca 1956 roku pracę w Zakładowym Domu Kultury „Fablok". Będąc kierowniczką biblioteki organizowała liczne konkursy literackie, wystawy, wieczorki i spotkania autorskie. Prowadziła koło dyskusyjne dla. młodych czytelników. Współpracowała ze Szkołą Podstawową nr 5 oraz Technikum Mechaniczno-Elektrycznym, czego dowodem były liczne podziękowania.
l września 1962 rokii rozpoczęła prace w chrzanowskim liceum, w którym uczyła języka francuskiego. Prowadziła również zajęcia w Szkole Podstawowej nr 3 w Chrzanowie. W 1985 roku przeszła na emeryturę.
Na podstawie opinii dyrekcji liceum została przez Kuratorium Krakowskiego Okręgu Szkolnego zwolniona z obowiązku składania egzaminu kwalifikacyjnego, dającego uprawnienia do nauczania w szkołach średnich ogólnokształcących i zawodowych. l września 1972 roku z nauczyciela dyplomowanego została powołana na stanowisko profesora szkoły średniej.
Wraz z innymi nauczycielami romanistykami na terenie liceum zorganizowała klasopracownię języka francuskiego, na której otwarcie 25 marca 1975 roku przybył konsul generalny Francji. Klasopracownia o charakterze audiowizualnym istnieje do dziś. Znajdują się w niej oryginalne nagrania w języku francuskim, przeźrocza dotyczące zabytków kulturalnych Francji, ciekawy zbiór literatury francuskich autorów.
Teresa Klimczak w swojej pracy zawodowej bardzo chętnie dzieliła się posiadaną wiedzą. Organizowała lekcje koleżeńskie dla nauczycieli języków obcych liceum i technikum. Systematycznie opiekowała się praktykantami. Na prowadzonych przez nią lekcjach tworzyła atmosferę pracy i skupienia. Niezmiernie cierpliwie egzekwowała od uczniów wiadomości. Na zajęciach występowała bardzo dobra komunikatywność językowa, która dodatkowo aktywowala uczniów.
Budzone zainteresowania związane z Francją umiejętnie podsycane dawały w efekcie wysoki stopień opanowania języka francuskiego przez jej uczniów.
Dokształcała się na wielu kursach w Polsce i we Francji (np. w 1974 roku przebywała w Sevres).
Wielu uczniów prof. Teresy Klimczak brało udział w olimpiadzie przedmiotowej z języka francuskiego. Największym sukcesem był start Jerzego Dybasia, który w 1978 r został finalistą, a w 1979 r. laureatem szczeblu ogólnopolskim. Nagrodą dla niego były studia we Francji.
Na szczególne podkreślenie zasługuje wieloletnia opieka nad Kołem Przyjaźni Polsko-Francuskiej. W ramach pracy tego koła organizowane były spotkania, na których dokładnie poznawano kulturę Francji, tradycje polsko-francuskich kontaktów. Omawiano m. in. pobyt Adama Mickiewicza We Francji, życie Marii Curie-Skłodowskiej oraz fragmenty życiorysu Fryderyka Chopina. Członkowie koła nawiązali kontakt za pomocą listów, ze szkołami w Biarin i w Paryżu.
Jako wieloletnia wychowawczyni dyskret nie organizowała pomoc finansowo-rzeczową dla swoich uczniów.
Teresa Klimczak swoją postawą wpływła mobilizująco nie tylko na uczniów, lecz rónież na ogół pracowników szkoły.
Mimo słabego zdrowia oraz wielu kłopotów związanych z poruszaniem się, była dla wszystkich wzorem obowiązkowości (np. roku szkolnym 1983/84 nie opuściła ani jednego dnia pracy).
Otrzymała wiele odznaczeń, m. in. Złoty Krzyż Zasługi (1977 r.).
Zmarła 2 lutego 1992 roku.
Areta Jaracz
„Zazwyczaj są w ludziach wszystkie dobre idee jako materiał zapalny. Ale wiele z tego materiału zapala się na dobre dopiero wtedy, kiedy przerzuci się doń płomień czy płomyk z zewnątrz, od innego człowieka. Każdy z nas winien zatem z głęboką wdzięcznością pamiętać o tych, którzy wzniecili w nim płomienie".
Tak o nauczycielach pisał dr Albert Schweitzer. Słowa te odnosząsię do wielu, lecz uważam, że szczególnie dotyczą profesora matematyki i fizyki w chrzanowskim liceum - Feliksa Miarki, który w każdym swoim uczniu „wzniecał płomienie" i to na długie lata. Profesor był przekonany, że każdy uczeń -jeśli uwierzy w efekty własnej pracy, może pokonać wszystkie bariery. W każdym uczniu rozpoznawał drzemiące uzdolnienia, umiał je rozwijać i ukierunkowywać, nawet w stronę matematyki, którą uważał za „królową nauk wszelakich".
Feliks Miarka urodził się 14 listopada w Sędziszowicach koło Pińczowa. Po ukończeniu nauki w bocheńskim gimnazjum studiował na UJ. Po ukończeniu studiów został powołany do odbycia służby wojskowej, m. in. w Szkole Podchorążych Rezerwy Piechoty w Zambrowie (1934-1935). Jako dowód ukończenia studiów wyższych otrzymał stopień magistra filozofii. Na dyplomie wydanym 7 maja 1937 roku widnieje podpis ówczesnego rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Władysława Szafera. Po ukończeniu Studium Pedagogicznego UJ oraz odbyciu bezpłatnej praktyki w Prywatnym Gimnazjum Kocdukacyjnym w Grybowie uzyskał na podstawie zdanego 31 maja 1938 roku egzaminu „kwalifikacje zawodowe do nauczania matematyki jako przedmiotu głównego w szkołach średnich w języku wykładowym polskim".
1 września 1938 roku rozpoczął pracę w chrzanowskim liceum jako nauczyciel matematyki i fizyki. W czasach okupacji przez dwa lata brał udział w tajnym nauczaniu na terenie Chrzanowa. W latach 1941-45 prowadził tajne komplety w Krakowie równocześnie pracując na stanowisku referenta w dziale zasiłków urzędu pracy.
Po wyzwoleniu podjął działalnośc pedagogiczną w Chrzanowie aż do czasu przejścia emeryturyw 1972 roku. Wykładał matematykę na kursach dla dorosłych (1945-47), w Technikum Mechaniczno-Elektrycznym i Zasadniczej Szkole Zawodowej. Prowadził zajęcia w Studium Pedagogicznym w punkcie konsultacyjnym w Chrzanowie. Przez wiele lat pełnił funkcję przewodniczącego zespołu matematyków Chrzanowa, Jaworzna i Oświęcimia. Jako wspaniały dydaktyk i nauczyciel o wielkim autorytecie zasiadał w Komisji Egzaminu Kwalifikacyjnego przy Kuratorium Krakowskiego Okręgu Szkolnego.
Na lekcjach matematyki prowadzonych przez profesora najtrudniejsze partie materiału stawały się zrozumiale po spokojnym, kilkakrotnie powtórzonym tłumaczeniu oraz przerobieniu przemyślanych przykładów. Wydawane głosem niedopuszczającym sprzeciwu polecenie: „przecież to potrafisz, przystępuj do rozwiązy-wania" nawet najbardziej „zakute pały" wręcz zmuszał do pracy, a zdumiony uczeń nagle otrzymywał wynik zrobionego przez siebie zadania!
Lekcje były przykładem zorganizowania: punktualnie rozpoczynane i kończone, na tablicy zapisy poszczególnych działań były przejrzyste i w całości, każda minuta była wykorzystana.
W latach pięćdziesiątych Ministerstwo Oświaty zaczęło propagować olimpiady przedmiotowe dla uczniów szkół średnich. Ogromnym sukcesem było dla nauczyciela i szkoły zakwalifikowanie uczniów chociaż do etapu wojewódzkiego, a udział w eliminacjach centralnych i zostanie laureatem było nagradzane wolnym wstępem na wyższe uczelnie. W latach 1956-65 aż ośmiu uczniów profesora Feliksa Miarki zostało laureatami olimpiady matematycznej (Z. Starzycki 1956, B. Stec 1957, K. Jarczyk 1959, M. Dybkowski 1960, R. Kasperczyk 1961, Z. Urbaczka 1962, Z. Tomczyk 1963 oraz W. Jażdżyński 1965).
W klasach profesor tworzył zespoły samopomocy koleżeńskiej, w których zdolni uczniowie byli odpowiedzialni za postępy słabszych, w razie potrzeby na bieżąco zostawali po lekcjach i douczali.
Zgodnie z programem nauczania, w ramach matematyki były przewidziane lekcje astronomii. Do dziś uczniowie wspominają lekcje prowadzone przez profesora Miarkę na polach koło ulicy Oświęcimskiej. Zaczynały się zimą około godz. 22.00, trwały oczywiście jak najdłużej, bo zainteresowanie gwiazdozbiorami było duże, tym bardziej, że obok wpatrzonej w niebo młodzieży stali przytupujący z zimna rodzice. Dodam, że lekcje takie odbywały się przy dobrej widoczności gwiazd, a jest ona tylko przy długo panujących wyżach syberyjskich. Szkoda, że były tak rzadko prowadzone.
Za wybitne osiągnięcia w nauczaniu matematyki profesor Miarka był wielokrotnie nagradzany dodatkiem specjalnym do pensji oraz odznaczony (medal Zasłużonego dla Chrzanowa, Złoty Krzyż Zasługi, Krzyż Kawalerskich i Orderu Odrodzenia Polski). Wychował wielu pracowników naukowych wyzszych uczelni polskich i zachodnich, profesorów, docentów i doktorów, inżynierów i techników, ludzi, którym zaszczepił wiarę we własne siły.
W mojej pamięci pozostał jako człowiek wielkiej kultury, posługujący się piękną polszczyzną, nigdy nie podnoszący głosu, serdeczny dla swoich uczniów, zawsze zainteresowany ich dalszym życiem, życzliwy a przede wszystkim niezwykle szlachetny.
Zmarł 28 września 1992 roku.
Areta Jaracz
W latach 1972-82 profesorem geografii i propedeutyki nauki o społeczeństwie w chrzanowskim liceum był Józef Janus.
Józef Janus urodził się 13 marca 1922 r. w Mlada Bolesław (Czechy). Do szkoły podstawowej uczęszczał w Czarnym Dunajcu, po ukończeniu której zdał egzamin do gimnazjum w Nowym Targu. Jako bardzo biedny wiejski nastolatek (1934-38) utrzymywał się sam udzielając lekcji i pracując jako robotnik w cegielni. Po ukończeniu szkoły zdał egzamin do liceum pedagogicznego w Starym Sączu. Gdy wybuchła wojna miał zaliczoną pierwszą klasę. W swoim życiu nie opuścił żadnej możliwości kształcenia się. Na początku okupacji skończył dwa półroczne kursy, biurowy i handlowy co umożliwiło mu podjęcie pracy w 1941 roku w charakterze księgowego Urzędu Wodno-Melioracyjnego w Nowym Targu. W lipcu 1944 roku został wywieziony z transportem młodych mężczyzn na roboty ziemne do Miechowa. Po trzech tygodniach ciężkiej pracy zachorował i został odesłany do szpitala.
Cały wolny czas poświęcał nauce. 17 lipca 1945 r. jako ekstern zdał egzamin maturalny w liceum ogólnokształcącym typu przyrodniczego w Nowym Targu. Na własną prośbę został skierowany na trzymiesięczny kurs dla niekwalifikowanych nauczycieli w Zakopanem, którego ukończenie umożliwiło rozpoczęcie pracy w zawodzie nauczycielskim.
Od l stycznia do 31 lipca 1946 r. uczył w Szkole Podstawowej nr 3 w Nowym Targu. Następnie został przeniesiony na rok do Lipnicy Wielkiej, na Orawie.
Po samodzielnym uzupełnieniu swojej wiedzy pedagogicznej przystąpił do egzaminu dojrzałości w Państwowym Liceum Pedagogicznym w Nowym Sączu, który zdał 18 października 1946 r. z odznaczeniem.
W latach 1947-51 pracował jako nauczyciel tymczasowy w Szkole Podstawowej w Groniu, poczta Szaflary. Na podstawie wyciągu z arkusza spostrzeżeń, opinii kierownika szkoły i karty kwalifikacyjnej został zwolniony z obowiązku składania egzaminu praktycznego i mianowany w kwietniu 1949 r. nauczycielem stałym. Do dziś jest przez starszych mieszkańców Gronia serdecznie wspominany, ponieważ prowadził wiele kursów dla analfabetów w różnym wieku. Na terenie szkoły prowadził drużynę harcerską, z którą wędrował po okolicy.
Józef Janus zwracał się kilkakrotnie do władz oświatowych z prośbą o udzielenie bezpłatnego urlopu celem podjęcia studiów wyższych. W jednym z podań napisał: „... Jako wielką krzywdę odczuwałem zawsze niemożność dalszego kształcenia się, gdyż mimo że uczyłem się w tak ciężkich warunkach materialnych, byłem zawsze uczniem dobrym, a maturę zdałem z odznaczeniem, każdą wolną chwilę poświęcałem memu ulubionemu przedmiotowi - geografii, pogłębiając swoje wiadomości..."
Władze oświatowe udzielając negatywnej odpowiedzi uzasadniały je brakiem nauczycieli w powojennej Polsce. Dlatego dalsze kształcenie było możliwe tylko w systemie zaocznym.
Po ukończeniu Kursu Przysposobienia Zawodowego Nauczycieli Szkół Średnich w zakresie geografii w Poznaniu został przeniesiony do liceum w Kalwarii Zebrzydowskiej. W tym czasie mieszkał w Brodłach, w domu dla nauczycieli okolicznych szkół. Wykładał geografię z geologią, fizykę i chemię, również naukę o konstytucji. Był opiekunem koła geograficznego oraz wychowawcą w internacie.
Następnym etapem kształcenia się było Studium Zaoczne Państwowej Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Gdańsku. Dyplom nadał mu pr awo do nauczania geografii w szkołach średnich i seminariach nauczycielskich. Po zaliczeniu studiów w krakowskiej Wyższej Szkole Pedagogicznej uzyskał wymarzony stopień magisterski 2 listopada 1959 roku.
l września 1955 roku został przeniesiony do pracy w Trzebini-Sierszy, gdzie pełnił funkcje dyrektora szkoły podstawowej oraz liceum, N własnąprośbę w 1972 roku przeszedł do pracy w chrzanowskiej szkole średniej, gdzie pracował do 1982 r. czyli do czasu przejścia na emeryturę. Wzorowo pod każdym względem prowadził lekcje geografii. Bardzo chętnie dzielił się posiadaną wiedzą z nauczycielami, przez wiele lat prowadził zespół samokształceniowy geografii szkół ponadpodstawowych. W latach siedemdziesiątych pełniąc funkcję kierownika Powiatowego Ośrodka Turystyczno-Krajoznawczego w Chrza nowie organizował dla nauczycieli kursy kierówników szkolnych wycieczek oraz koordynował pracę szkolnych kół PTTK.
W liceum prowadził wycieczki nie tylko programowe, lecz również sobotnio-niedzielne rajdy i zloty turystyczne, które były sprawdzianen posiadanej przez młodzież wiedzy geograficznej. W konfrontacji ze środowiskiem niezmiernie ciekawie poszerzał wiadomości kulturowe i gospodarcze. Wędrowanie po szlakach beskidzkich i gór świętokrzyskich, czy też po ziemi chrzanowskie z profesorem Janusem było dla uczestników przykładem łączenia przyjemnego z pożytecznym. Najczęściej absolwenci wspominaja jeden z wielu obozów wędrownych, podczas którego spędzili kilka dni w Puszczy Białowskiej (1978 r.).
Był człowiekiem stanowczym, poważnie traktującym „stan nauczycielski", wymagającym i niezwykle autorytatywnym. Przy ocenianiu zawsze brał pod uwagę zdolności uczniów oraz ich warunki materialne.
Wśród wielu posiadanych odznaczeń najwyżej cenił Złotą Odznakę Związku Nauczycielstwa Polskiego (którego był członkiem od 1946 r.) oraz Złoty Krzyż Zasługi.
Konikiem profesora była geologia. Wielu uczniów zamierało ze strachu, kiedy na lekcji trzeba było rozpoznać przyniesione przez profesora nie kamienie, lecz okazy geologiczne.
Zmarł 4 stycznia 1997 r.
Areta Jaracz
W poniedziałek 5 lutego 1945 roku na drzwiach budynku chrzanowskiego liceum (w czasie okupacji mieściły się w min koszary, a później szpital) pojawiła się odezwa:
Do młodzieży gimnazjum
Oczyścimy nasz budynek wspólnymi siłami. Wykonywaliśmy pod przemocą i w poniżeniu gorsze prace. Teraz dobrowolnie i ochoczo przygotujecie sobie teren do nauki, na którą tak długo czekaliście.
Niech każdy przybędzie we środę dnia 7 lutego 1945 roku o 8.00 rano czy to z miotłą czy z widłami do słomy, czy z młotkiem i gwoźdźmi dla zabezpieczenia wybitych okien.
Program pracy:
Zaczniemy od piętra III. Słomę i sienniki wyrzucimy przez okno na podwórze, gdzie ulegną zniszczeniu. Łóżka złożymy na I piętrze, poskładane na korytarzu. W salach ustawimy szafy, stoliki i stołki. Resztki pomocy naukowej umieścimy w sali fizycznej.
A więc do pracy.
Apel ułożył i podpisał prof. Karol Hedwig, wybrany ze względu na posiadany autorytet przez starostę powiatowego Karola Winiarskiego do zorganizowania szkoły średniej w wyzwolonym Chrzanowie. Zadanie polegało na zajęciu budynku i przygotowaniu do nauki, powołaniu grona nauczycielskiego oraz przeprowadzeniu naboru do klas. Dzięki ofiarnej pracy młodzieży, profesorów Hedwiga, Majchra, Urbańczyka, Chwastowskiego i Mitery już l5 marca rozpoczęły się zajęcia szkolne.
Profesor Karol Hedwik urodził się 24 października 1893 roku w Bochni. W latach 1912-17 studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim filologie klasyczną ze specjalizacją łaciny i germanistyki. Pracę pedagogiczną rozpoczął w rodzinnej Bochni, skąd przeniósł się do chrzanowskiego liceum, w którym uczył w latach 1918-39 oraz 1945-52.
Wykładał język polski, niemiecki i łacinę, historie, geografie i matematykę. Reprezentował postawę niezmiernie aktywną. Był przez wiele lat opiekunem biblioteki nauczycielskiej (w 1923 roku zawierała aż 391 dzieł).
W latach 1924-39 corocznie organizował dochodowe imprezy na doposażenie bursy. Prowadzone zajęcia zyskały aprobatę władz oświatowych, które wysłały profesora do Grazu (Styria) w celach naukowych (1928 rok).
Jednak najważniejsza działalność dotyczyła dożywiania młodzieży. Przez cały okres swojej pracy pedagogicznej był opiekunem kuchni szkolnej. Sprawozdania podają, że dania były często jedynymi ciepłymi posiłkami dla wielu uczniów. Np. w roku szkolnym 1928-29 wydano l0.650 śniadań (gorące kakao i chleb po 15 gr). 70-80 uczniów otrzymywało posiłki bezpłatnie. W latach l945-52 kuchnia mieściła się w suterenie szkoły, wydawała dziennie 500-550 porcji obiadowych. Dla dojeżdżających przygotowywano podwieczorki (100 porcji). Należy wspomnieć o dużej pomocy, jakiej udzielały panie z Komitetu Rodzicielskiego pełniąc nieodpłatnie dyżury.
Z inicjatywy dyrektora Zbierskiego go dla uczniów dojeżdżających została utworzona świetlica, w której młodzież mogła, oczekując na pociąg czytać dzienniki i tygodniki lub grac w szachy czy też w warcaby. Opiekunem oraz kierownikiem świetlicy był prof. Hedwig.
W latach 1927-30 istniała w Chrzanowie szkoła handlowa, której dyrektorem był Józef Zaucha. Karol Hedwig wykładał w niej język niemiecki, na potrzeby uczniów opracował „Słowniczek korespondencji niemieckiej". Pozycja ta okazała się niezmiernie użyteczną w czasach okupacji niemieckiej. (Może ktoś ma egzemplarz słowniczka? Posiadany przez rodzinę profesora nie jest kompletny).
Należy wspomnieć o prowadzeniu orkiestry dętej, uświetniającej wiele uroczystości.
W czasie okupacji razem z prof. Rymwidzkim i Urbańczykiem uczył języka niemieckiego kolejarzy z Trzebini. Na prowadzonych tajnych kompletach dla młodzieży był podobnie wymagającym jak podczas normalnej nauki. Wymagał znajomości w orygi-nale Fausta i „Hermann und Dorothea".
Nie chciał podpisać volklisty, został skatowany przez gestapowców. Po latach, pan Stanisław, syn profesora ze wzruszeniem opowiada: Ojciec wrócił z gestapo pobity, był cały czarny od głowy po stopy. Powiedział: Zobacz synu i pamiętaj.
Ze wspomnień uczniów wyłania się niczym nadzwyczajnym nie wyróżniająca się postać człowieka, postać profesora. Dla swoich uczniów i wychowanków pozostał wielką indywidualnością. Pozostał człowiekiem, który w niepowtarzalny sposób niósł w swoim ogromnym sercu zwyczajną, szarą, prostą dobroć i wyrozumiałość.
Karol Hedwik zmarł 4 czerwca 1965r.
Areta Jaracz
Ludwik Oczkowski pochodził z wielodzietnej rodziny obywateli chrzanowskich Jana i Julii, zamieszkałych przy ul. Świętokrzyskiej. W rodzinnym mieście uczęszczał do szkoły podstawowej i średniej, maturę zdał w 1933 roku. Należał do drużyny ZHP „Dzieci Burzy”. Po maturze został powołanydo odbycia służby wojskowej, którą pełnił w Krakowskiej Szkole Podchorążych oraz 12 pułku piechoty w Wadowicach. Po powrocie z wojska dwa lata przebywał w domu. Należał do Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, biorąc czynny udział we wszystkich zajęciach. Był członkiem Ochotniczej Straży Pożarnej. W latach 1935-37 pracował w Zakładach Ceramicznych „Stella”, zarobione pieniadze przeznaczył na dalszą naukę. W latach 1937-39 był słuchaczem Państwowego Pedagogium w Krakowie, po ukończeniu którego uzyskał prawo do nauczania w szkole.
W czasie okupacji pracował w szkołach podstawowych w Chrzanowie i Gromca. Pracował również jako robotnik w Fabryce Lokomotyw. W marcu 1945 roku został powołany do służby w Ludowym Wojsku Polskim, którą pełnił na terenie Łodzi i Gubina w 38. Pułku piechoty. Po zakończeniu wojny został przeniesiony do rezerwy w stopniu podporucznika.
1 września przyjęto go do pracy w chrzanowskim liceum, pod warunkiem uzupełnienia wykształcenia, bowiem w latach powojennych brakowało nauczycieli posiadających kwalifikacje do nauczania w szkołach średnich. Profesor Oczkowski prowadząc zajęcia szkolne sam uzupełniał wiedzę, uzyskując stopień magistra na Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. Później, kiedy kłopoty zdrowotne nie pozwoliły mu na prowadzenie zajęc z wychowania fizycznego, ponownie podjął studia uzyskując drugi dyplom magistra geografii w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie.
Podejmując pracę nauczycielską dodatkowo odnawiał zdewastowany przez okupanta budynek szkolny. Wraz z młodzieżą remontował krzesła i stoły, naprawiał okna i drzwi, wstawiał zamki. Przez wiele lat wykonywał bezpłatne usługi konserwatorskie na terenie budynku szkolnego. Niewymierne to zasługi.
Zaproponował młodzieży zagospodarowanie terenu przyszkolnego. Uczniowie licznie poparli inicjatywę prof. Oczkowskiego. Dokonano niwelizacji terenu, nałożono nawierzchnię, powstały 3 boiska: jedno do koszykówki, a dwa do siatkówki. 24 października 1938 roku rozegrano dwa mecze. Wojewódzki Urząd Kultury Fizycznej w Krakowie przyznał uczniom nagrodę: siatkę i piłkę do koszykówki.
Profesor Oczkowski niezwykle dynamicznie prowadził lekcje wychowania fizycznego. Szczególną uwagę zwracał jednak na bezpieczeństwo uczniów.
„Żywiołem mego Męża był sport” – powie po latach małżonka profesora Oczkowskiego, pani Danuta. Profesor był instruktorem narciarstwa i pływania oraz sędzią z lekkoatletyki. Uzyskał kategorię A pilota szybowcowego (1949) w Szkolnym Ośrodku Szybowcowym, który Departament Szkolnictwa Cywilnego Ministerstwa Komunikacji prowadził w Libiążu Małym. Jako opiekun sekcji wodno-pływackiej szkolnego Koła Ligi Obrony Kraju wraz z uczniamizbudował łódź, która w latach 60. Była wykorzystywana na obozach wodniaków na Pojezierzu Mazurskim
Był organizatorem turystyki PTTK, należał do Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. Jako nauczyciel geografii organizował wiele wycieczek jedno i wielodniowych. Trasy wycieczkowe dobierał do zainteresowań uczniów, możliwości finansowych oraz wytrzymałościowych młodzieży. Zwracał szczególną uwagę na pomniki przyrody oraz zabytki kultury sakralnej i świeckiej. Posiadał dar szczególnej orientacji w terenie, czym zadziwiał uczniów. Mawiał „tego co zobaczysz, nikt nigdy ci nie odbierze”.
Na terenie liceum zorganizował pracownię geograficzną, razem z uczniami wykonując stelaże, stojaki, plansze i gabloty na okazy geologiczne. Kiedy w 1971 roku powierzono profesorowi prowadzenie nowego przedmiotu – wychowania technicznego – zbierał maszyny potrzebne do realizacji programu nauczania. Brak odpowiednich warunków lokalowych zrodził myśl budowy nowego pomieszczenia. Przez miesiąc w czasie wakacji w 1971 roku razem z uczniami profesor kopał rowy pod fundamenty i wznosił nowe mury, tzw. pawilonu , w którym mieści się obecnie szkolna biblioteka.
Kiedy ze względów zdrowotnych nie mógł zajmowac się sportem – zainteresował się metaloplastyką. Celem dokładnego poznania techniki puńcowania (czyli zdobienia metalowych przedmiotów przez zmatowienie powierzchni wybijanym jednostajnie wzorem) zgodnie z wyznawaną zasadą rzetlnej pracy, jeździł po muzeach, podpatrywał sposób wykonania, wertował podręczniki, aby samemu nauczyc się odpowiedniego działania, aby przekazac młodzieży zasady tej dziedziny plastyki. Stworzył herby, godła, portrety (np. Staszica), talerze, świeczniki, a nawet wizytówki do sal lekcyjnych. Wykonane przedmioty są dowodem ogromnej pracowitości.
Profesor Oczkowski był człowiekiem otwartym na potrzeby innych. Kiedy sprawdzał warunki mieszkaniowe swoich uczniów na terenie bursy im. Konarskiego (obecnie budynek przy rogu al. Henryka i ul. Paderewskiego), zauważył, ze jeden z uczniów nie ma poduszki. Natychmiast przyniósł mu swoją, oczywiście za zgodą żony.
Był człowiekiem bardzo uczynnym, nikomu nie odmówił pomocy. Chętnie wspierał swoją koleżankę z pracy, profesor historii Adelę Krukierek, spiesząc na każde wezwanie. Przez wiele lat codziennie pomagał swemu harcmistrzowi Zdzisławowi Krawczyńskiemu. Oddanie najpełniej wyraziło towarzyszenie choremu profesorowi Krawczyńskiemu w podróży do Włoch na operację.
Pan Zbigniew Magierowski (absolwent 1949) wspomina: „W czasie okupacji pracowaliśmy razem w Fabloku, w warsztacie, Profesor był przyjacielem w pracy, cichym i spokojnym człowiekiem”.
Areta Jaracz
„Deo et patriae semper fidelis" (Bogu i Ojczyźnie zawsze wierny)
1 września 1911 roku rozpoczęło działalność Prywatne Gimnazjum Realne w Chrzanowie, które obecnie nosi nazwę: I Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Staszica. Współorganizatorem nowo tworzonej szkoły średniej był profesor Tadeusz Urbańczyk.
Tadeusz Urbańczyk urodził się 19 lipca 1887 roku w Krakowie, gdzie spędził dzieciństwo. Jego osobowość została ukształtowana podczas nauki w gimnazjum klasycznym OO Pijarów w Chyrowie (za Przemyślem). Studiu na Uniwersytecie Jagiellońskim z filologii polskiej i klasycznej oraz z germanistyki zakończył egzaminem profesorskim. Jako wolny słuchacz uczęszczał na wykłady z przyrody.
Będąc profesorem chrzanowskiego gimnazjum uczył języka polskiego i łacińskiego, niemieckiego, francuskiego i greckiego, historii i propedeutyki filozofii, matematyki i fizyki, przyro-dy i śpiewu. Uczył nieprzerwanie do 1939 roku. Kształtował wiedzę humanistyczną wielu pokoleń młodzieży nie tylko na prowadzonych lekcjach, lecz również na zajęciach założonego przez siebie Koła Przyjaciół Nauki im. Adama Mickiewicza.
Na spotkaniach uczniowie komentowali arcydzieła literatury polskiej i światowej, omawiali twórczość Asnyka i Fredry, Dantego i Moliera.
Profesor pochodził z bardzo muzykalnej rodziny, sam grał na fortepianie i puzonie. Główne zainteresowania muzyczne były skierowane na dyrygenturę i harmonizację. Przez wiele lat kierował i dyrygował założonym przez Adolfa Loewenfelda w 1916 roku na terenie Chrzanowa amatorskim chórem męskim „Żaby". W liceum z Jego inicjatywy powstała w 1922 roku orkiestra, którą kierował przez wiele lat. Pragnę zaznaczyć, że młodzież (22 osoby) grała na zakupionych przez grono instrumentach (złożono 414 tysięcy marek). Do pomocy profesorowi koło rodzicielskie zatrudniło kapelmistrza, Jana Sochackiego, który prowadził lekcje gry na flecie, klarnecie i basie. Młodzież koncertowała podczas wielu uroczystości państwowych i kościelnych.
Tadeusz Urbańczyk „zawiadywał” biblioteą uczniowską, która w 1934 roku na ogółem 3099 pozycji zawierała 258 egzemplarzy) w języku niemieckim, 37 we francuskim, 53 w łacińskim. Przekonana przez profesora młodzież, że w bibliotece szkolnej winny byc tylko prace naukowe, utworzyła specjalny fundusz „Pamiątki l0-lecia Niepodległości Państwa Polskiego" na zakup nowości z rożnych dziedzin wiedzy. Sam profesor posiadał piękny księgozbiór, chętnie wypożyczał uczniom różne pozycje, wiele z nich ofiarował szkolnej bibliotece.
Jako honorowy członek Towarzystwa Sportowego „Sokół" był wieloletnim reżyserem, scenografem i dyrektorem amatorskiego teatru w Chrzanowie. Wystawiano wiele spektakli, np. „Jasełka" L. Rydla, wodewil „Krowoderskie Zuchy". Po wyzwoleniu (1947-48) wystawiono tylko dwa dramaty: „Rozdroże miłości" J. Zawieyskiego i „W małym domku" T. Rittnera.
Podczas okupacji Tadeusz Urbańczyk brał czynny udział w tajnym nauczaniu. Komplety odbywały się w Jego domu przy ul. Henryka (obecnie) 16. Po dwóch latach, poszukiwany przez Niemców, przeniósł się w okolice Tarnowa, gdzie pracował jako magazynier w zakładach swego ucznia. Tam również uczył, nie tylko młodzież, lecz również dorosłych-żołnierzy A K tego okręgu.
Po wyzwoleniu podjął pracę w chrzanowskim liceum.
Był gorącym patriotą, człowiekiem niezmiernie religijnym. Wymagał poszanowania swojej postawy, wymagał kultury związanej z tradycją narodu polskiego. Posługiwał się piękną polszczyzną i oczekiwał jej również od swoich rozmówców. Wiele wymagał od siebie i od swoich uczniów. Nie chciał myśleć i uczyć tak jak mu kazano. Taka postawa nie była aprobowana przez ówczesne władze oświatowe. Profesor został zmuszony do przejścia na emeryturę (1952 r.). Przez 4 lata pracował w chrzanowskim biurze me-lioracyjnym. W 1956 roku powrócił do zawodu nauczycielskiego pracując kilka godzin w liceum i technikum mechaniczno-elcktrycznym.
Charakterystyczna postać profesora przemierzającego ulice napotykała na różne dowody sympatii w postaci uśmiechów, pozdrowień i ukłonów. Nie tylko byłych uczniów, lecz wszystkich mieszkańców Chrzanowa.
Po śmierci profesora (19 sierpnia 1973 r.) miejsce Jego spotkań z kolegami-nauczycielami. uczniami, znajomymi ciągle tętni życiem jako oddział chrzanowskiego muzeum, jako Dom Urbańczyka.
Areta Jaracz